"Jutrznia na Gody"
Zastanawiałam się dość długo, o czym Państwu napisać, aby przybliżyć ten czas adwentu i Bożego Narodzenia na Mazurach. Jak Państwo sobie przypominacie, we wspomnieniach zarówno Arno Tańskiego jak i Charlotte Willan, został opisywany zwyczaj chodzenia w czasie adwentu z gwiazdą i śpiewania pieśni adwentowych. W szkolnej stodole była organizowana wigilia dla dzieci i ich rodziców połączona z jasełkami i poczęstunkiem. A ja chciałabym Państwu przypomnieć kilka mazurskich obyczajów. Jednym z nich jest wieniec, który zawieszano w pierwszą niedzielę adwentową pod sufitem, bądź też ustawiano na stole specjalny wieniec wykonany z gałęzi świerku i zapalano jedną świeczkę. Z każdą kolejną niedzielą świeczek przybywało. Często wieniec zdobiono kolorowymi wstążkami, mającymi przypominać, jak daleko jest do świąt. I tak w pierwszą niedzielę mocowano wstążkę czerwoną, w drugą żółtą, w trzecią srebrną a w czwartą złotą.
Adwent kończył się odprawianą w Wigilię Jutrznią na Gody. Był to rodzaj widowiska religijnego z udziałem dzieci. Podczas niego śpiewano pieśni i przedstawiano inscenizację narodzin Chrystusa. Zwyczaj ten ma bardzo długą tradycję i trafił na Mazury z jasełek rozpowszechnionych przez franciszkanów na przełomie XV/XVI wieku.
Pierwsze notatki o obchodzeniu Jutrzni na Gody pojawiły się już w 1753 roku w Jansborku, tj. dzisiejszym Piszu. W książce "Warmiacy i Mazurzy . Życie codzienne ludności wiejskiej w I połowie XIX wieku" pod redakcją Bogumiła Kuźniewskiego czytamy, że przygotowania do Jutrzni trwały kilka tygodni, brało w niej udział kilkadziesiąt osób, głównie dzieci w wieku szkolnym. W przedstawieniu brali udział aniołowie, żaczki, pasterze, pielgrzymi, królowie, uczeni w piśmie, sieroty oraz chór. Każdy anioł i żaczek trzymał w trakcie występów w prawej ręce palącą sie świecę w specjalnym lichtarzyku, aniołowie mieli skrzydła, pasterze - długie laski, królowie korony ze złotego papieru, uczeni w piśmie trzymali księgi.
Przedstawienie mogło odbywać się w szkole, w kościele, a nawet w domu. Posługiwano się gwarą mazurską. O pierwszej w nocy dzwony kościelne budziły ludzi na Jutrznię. uroczystość rozpoczynała się o godzinie drugiej w nocy z wigilii Bożego Narodzenia na pierwsze święto, czyli 25. grudnia. Jutrznia miała religijny, podniosły i uroczysty nastrój. Trwała często do godziny piątej rano. Brali w niej udział wszyscy zebrani, śpiewając nabożne pieśni.
W spisanych w 1870 roku "Wierzeniach mazurskich" Max Toeppen, badacz, znawca i dokumentator życia Mazurów podkreśla, że Jutrznia to "bardzo charakterystyczna i wielce lubiana uroczystość".
A tak o Jutrzni na Gody odprawianej na Mazurach pisał wspomniany wschodniopruski regionalista Max Toeppen:
"[Chłopcy] Odziani w biały strój (najczęściej w ojcowską koszulę przepasaną kolorową wstęgą) i wysokie korony z kwiatów wykonanych z pozłacanego papieru, dziewczęta natomiast zakładają wianki. Pojawiają się w kościele niosąc świece lub ozdobione świeczkami choineczki i obchodzą dookoła ołtarz. Następnie część z nich siada przy ołtarzu, część na chórach i rozpoczynają antyfony, wygłaszają osobno lub chórem odpowiednią na tę uroczystość ewangelię albo pojedynczo recytują specjalnie na to święto przekazywane z pokolenia na pokolenie wierszyki (nazywa się to oracya). Na nauczycielu spoczywa obowiązek wyuczenia dzieci tych wierszy oraz ułożenia należycie akcji dramatycznej. W ceremonii tej, zwanej Jutrznią, żywo uczestniczy cała ludność polska, a również i wielu Niemców. Już od drugiej lub trzeciej nad ranem w domach widać poruszenie. Uroczystość rozpoczyna się około godziny czwartej".
Dr Albert Zweck w swojej książce "Mazury" z 1900 roku opisuje następująco Jutrznię (gwiazdę poranną), uroczystość obchodzoną o rannej porze w pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Około godziny szóstej rano lub nieco później dzwony kościelne wołały swoich wiernych do jasno oświetlonego domu Bożego. Wierni ubrani byli w białe koszule, bogato ustrojone wstążkami, świecidełkami i kokardami, a na głowach widniały wieńce lub kokardy. A w ręku trzymali gałązki świerku z zapalonymi świeczkami. Procesja chłopców i dziewcząt wchodziła do kościoła przy ostatnich słowach pieśni porannej. Podczas tego wszyscy zebrani podnosili się, starsi ustawiali się po obu stronach i zaczynali śpiewać na przemian. Po kazaniu proboszcza wspólny śpiew kończył to proste i wzruszające nabożeństwo. Wcześniej spuszczano jeszcze na linie dziecko z sufitu lub chóru i śpiewano przy tym pieśń " Z nieba wysokiego, schodzę tutaj". Zwyczaj ten znikł po wypadku, który wydarzył się podczas tej uroczystości. W innych kościołach przygotowano urządzenie pozwalające spuszczać z sufitu obraz anioła. Cała uroczystość miała przedstawiać zjawienie się anioła przy pasterzu w Betlejem.
Jutrznię organizowali pastorzy lub nauczyciele wiejskich szkół. Władze niemieckie dążyły do wyeliminowania tej tradycji z życia Mazurów. Ponieważ Jutrznia na Gody odbywała się w języku polskim i uczestniczyli w niej przede wszystkim mówiący po polsku Mazurzy, w XIX wieku tradycja ta zaczęła być tępiona przez władze pruskie, które argumentowały, że obrzęd, w którym dzieci chodzą ze świecami, jest niebezpieczny dla uczestników i stwarza zagrożenie pożarowe.
Pod koniec XIX wieku, w okresie nasilonej germanizacji, Jutrznia zanikła, żyła jedynie w pamięci starych Mazurów. Na podstawie ich relacji Jutrznię odtworzył Karol Małłek wydając "Jutrznię Mazurską na Gody dla domów, szkół i zborów ewangelickich". Zawierała wiele pieśni zaczerpniętych z "Nowo Wydanego Kancjonału Pruskiego" Jerzego Wasiańskiego . Obrzęd ten zanikł dopiero w latach 50 XX wieku.
Jutrznia została również wystawiona w Krutyni, jak pisze Pani Aleksandra Żabińska w swojej książce "Jutrznia Mazurska na Gody w Krutyni". Pani Krystyna Kozioł, mieszkanka Krutyni, wspomina, że w 1951 roku po raz pierwszy po wojnie wystawiono w Krutyni Jutrznię. Przygotował ją wraz z dziećmi ksiądz ewangelicki z Mrągowa, który odprawiał w Krutyni nabożeństwa i prowadził z dziećmi próby. Na Jutrzni był obecny Karol Małłek wraz z żoną Wilhelminą.
23.grudnia 2003 roku odbyła się w zabytkowej stodole w Krutyni Jutrznia Mazurska na Gody, którą przygotowała Pani Aleksandra Żabińska wraz z 23 uczniami miejscowej szkoły. Sukces Jutrzni sprawił, że uroczystość została powtórzona w następnym roku.

W miejscowej szkole odbywają się corocznie jasełka. Uczniowie przygotowują je w dwóch językach; polskim i niemieckim. Niemieckojęzyczne jasełka prezentują Stowarzyszeniu Mazurskiemu i od siedmiu lat Stowarzyszeniu Freunde Masurens z Niemiec. Polskojęzyczne jasełka odbywały się początkowo w szkole, jednakże każdego roku przybywało coraz więcej gości, dlatego przeniesiono uroczystość do większych sal we wsi Krutyń. Na uroczystość przybywają nie tylko rodzice i dziadkowie uczących się w szkole dzieci, ale cała społeczność lokalna. Jasełka szkolne weszły na stałe do tradycji naszej wsi. Cieszymy się, że i w tym roku 19. grudnia o godz. 18.00 w sali restauracji "Mazur - Syrenka" odbędą się Jasełka dla całej społeczności lokalnej, jak i dla wszystkich chętnych, którzy będą chcieli obejrzeć to przedstawienie.
Moje rozważania chciałabym zakończyć mazurską kolędą, którą odnajdziemy w "Mazurskim Śpiewniku Regionalnym" Arno Kanta i Karola Małłka.
Życzymy Państwu spokojnych świąt Bożego Narodzenia
Zarząd i członkowie Stowarzyszenia Nasza Krutyń
Kolęda 1.
1. Posłuchajcie z weselem, z weselem, z weselem!
Co się dnia tego, casu dawnego w Betlejem, w Betlejem,
zapewne stało, a juz podało ludziom wsem, ludziom wsem!
2. Narodził się Chrystus Pan, Chrystus Pan, Chrystus Pan
zubogi pany, chtóry nad pany, panem sam, panem sam;
niniał wcesności, by wziecne włości
sprawziuł nam, sprawziuł nam.
3. Ach synecku jedyny, jedyny, jedyny,
coś w ludzkiem ciele ucierzpiał wziele, bez wziny, bez wziny.
Wszystkie trzymając, a w nocy mając krainy, krainy.
(tekst M. Grygo)